Rozmowa w obcym języku
Na co dzień posługujemy się rodzimym językiem polskim, komunikujemy się za jego pomocą, czytamy, a nawet myślimy po polsku. Ciężko w takim przypadku odbyć płynną i bezstresową rozmowę, nawet wtedy, gdy jesteśmy do niej przygotowani. Nawet jeśli pracodawca zaznaczy w ogłoszeniu zamieszczonym np. na Pracuj.pl, iż tak właśnie wygląda proces rekrutacyjnych, większość osób będzie zaskoczonych. Jest tak głównie przez fakt, iż nadal bardzo mało korzystamy z języków obcych w sposób aktywny, dużo częściej czytam bądź tłumaczymy teksty niż rzeczywiście komunikujemy się.
Spotkanie z dużą grupą rekruterów
Spotkane z dużą grupą rekruterów wywołuje negatywne konotacje, gdyż mamy wówczas wrażenie, iż bierzemy udział w castingu. Większa ilość osób to większa ilość ocen, pytań, a także informacji. Stresujący może być m.in. fakt, iż do końca nie znamy statusu pracowniczego naszych rozmówców i nie wiemy, kto faktycznie ma moc sprawczą. Dysonans ten pogłębiają osoby milczące, które jedynie obserwują przebieg rozmowy. To one najbardziej rozpraszają i przywodzą na myśl pracowników, którzy mają nas pilnować.
Rekrutacja w dziwnym miejscu
Podczas rozmów kwalifikacyjnych stresujący może być fakt, w jakich warunkach się one odbywają. Szczególnie złe wrażenie robią domy prywatne bądź zakłady przemysłowe oddalone od centrum miasta i siedzib ludzkich. Wówczas osoba poszukująca pracę ma wrażenie, iż trafiła pod zły adres, niezależnie od charakteru rozmowy. Działa to też w drugą stronę, gdyż konwersacja przeprowadzona w tłocznym centrum handlowym nie jest czymś przyjemnym, zwłaszcza w godzinach szczytu. Co więcej, niektóre osoby nie lubią spotkań organizowanych w półformalnych przestrzeniach, np. kawiarniach.