Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 15:31
Ważne:
  • * Telewizja Olsztyn zatrudni dziennikarza na umowę o pracę. Oferty proszę kierować na adres: [email protected] *
Reklama

Pojechali walczyć w Ukrainie. Czy po powrocie czeka ich więzienie? [ARTYKUŁ]

Zgodnie z przepisami, żeby służyć w obcym wojsku, potrzebna jest zgoda władz. Co zatem z polskimi ochotnikami. którzy ruszyli ze zbrojną pomocą Ukrainie? Czy po powrocie do kraju staną przed sądem za to, że nie dopełnili formalności?
Pojechali walczyć w Ukrainie. Czy po powrocie czeka ich więzienie? [ARTYKUŁ]

Autor: iStock

Podziel się
Oceń

Polacy ruszyli na wojnę niemal zaraz po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję. Oficjalnie nikt nie ujawnia, ilu ich mogło być, ale nieoficjalnie wiadomo, że jest to spora grupa. To – tak jak w przypadku ochotników z innych krajów – byli żołnierze, członkowie grup paramilitarnych, miłośnicy wojskowości.

Już na początku marca Jan Plewka, znana postać w środowisku miłośników broni, instruktor strzelectwa i szef agencji ochroniarskiej przyznał w mediach: - Wysyłamy ludzi do Ukrainy. Mamy dużo chętnych. To ludzie w różnym wieku i o różnym doświadczeniu wojskowym. Wyjechało już 15 Polaków, 3 Niemców, 2 Anglików, 2 Kanadyjczyków i Amerykanin.

Zgłaszali się do niego nie tylko byli żołnierze z doświadczeniem na misjach zagranicznych, ale także lekarze, którzy po stronie ukraińskiej chcieli zajmować się rannymi na froncie.

Oficjalną rekrutację prowadzi też Ambasada Ukrainy w Polsce, która podaje specjalne numery kontaktowe.

Problem w tym, że aby służyć w obcej armii, Polak potrzebuje zgody władz państwowych. A jej uzyskanie może potrwać.

Jakie procedury

Tę sprawę regulują ustawa (z późniejszymi zmianami) z 1967 roku oraz rozporządzenie Rady Ministrów z 2010 roku. Opisano w nich tryb uzyskania zgody na służbę w obcym wojsku lub organizacji wojskowej.

Trzeba mieć zgodę ministra spraw wewnętrznych, a gdy chodzi o byłych żołnierzy zawodowych, to wymagane jest zgoda ministra obrony. Pozwolenia wydawane są wyłącznie po złożeniu pisemnego wniosku, którego wzór można znaleźć na rządowych stronach internetowych. Należy do niego dołączyć:

  • zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego,
  • zaświadczenie właściwego naczelnika właściwego urzędu skarbowego o braku zaległości podatkowych,
  • zaświadczenie właściwego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego o braku zaległości z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne i ubezpieczenie zdrowotne,
  • zaświadczenie z Krajowego Rejestru Sądowego o niefigurowaniu w rejestrze dłużników niewypłacalnych,
  • oświadczenie wnioskodawcy (na piśmie), że nie jest ujawniony w Krajowym Rejestrze Zadłużonych,
  • potwierdzenie dokonania zapłaty opłaty skarbowej.

Cały komplet trzeba wysłać na adres: Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji w terminie nie późniejszym niż na około 3 miesiące przed planowanym rozpoczęciem wnioskowanej służby. Co do byłych żołnierzy zawodowych, to dokumenty składa się do ministra obrony narodowej za pośrednictwem wojskowej komendy uzupełnień.

Zgodnie z prawem, jeżeli ktoś zaciągnie się do obcej armii bez zgody władz, to grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Kary nie będzie

Ilu Polaków wystąpiło o pozwolenie na udział w wojnie?

- Nie podzielę się tą wiedzą dlatego, że to ma jakieś znaczenie dla walk, które są prowadzone w Ukrainie. Dla naszego bezpieczeństwa także wolałbym tej informacji nie ujawniać. Ale takie wnioski spływają. Z całą pewnością są też obywatele, którzy takich wniosków nie złożyli, a mimo to pojechali walczyć - powiedział w RMF FM wiceszef MON Marcin Ociepa.

Przyznał, że polskie władze nie mają pełnej wiedzy o liczbie Polaków walczących na Ukrainie. Złożył także jasną deklarację: „Z całą pewnością nie będziemy karać ludzi, którzy wiedzeni naturalnym odruchem obrony słabszych sięgnęli po broń, żeby bronić Ukrainy - zapewnił.

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama