Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 11:55
Ważne:
  • * Telewizja Olsztyn zatrudni dziennikarza na umowę o pracę. Oferty proszę kierować na adres: [email protected] *
Reklama

Specjalne oznakowanie na produktach: obrazek robaka

Szefowa resortu rolnictwa chce, żeby produkty z białkiem owadów były specjalnie oznaczone. Tłumaczy to wstrętem i strachem.
Podziel się
Oceń

Wiosną tego roku politycy z prawej strony odlecieli z robakami. Grzmieli, że nikt ich nie zmusi do jedzenia owadów i produktów z nich przygotowanych. Przy tym „zapominali” dodać, że nikt ich do tego nie zmuszał i nie chciał zmuszać.

To była reakcja na unijne plany, które zakładały, że w większym stopniu do produkcji żywności należy wykorzystywać białko pochodzące z owadów. Które – dodajmy – i tak jest już wykorzystywane.

Teraz do gry wchodzi Ministerstwo Rolnictwa. Przygotowało projekt rozporządzenia, w którym wskazano, że „robacze jedzenie” ma być oznaczone w konkretny sposób. Resort proponuje, żeby był to znak, na którym widnieje pasikonik i napis: „Zawiera owady jadalne”.

Krótka lista

Zgodnie z unijnymi przepisami, w produkcji żywności można używać surowców pochodzących tylko z niektórych owadów. Lista jest krótka: 

  • Tenebrio molitor (mącznika młynarka), 
  • Locusta migratoria (szarańczy wędrownej), 
  • Alphitobius diaperinus (pleśniakowca lśniącego), 
  • Acheta domesticus (świerszcza domowego). 

Strach i wstręt

„Umieszczenie znaku graficznego w pobliżu wykazu składników pozwoli w spójny dla konsumenta sposób pozyskać informację o obecności w środku spożywczym nowej żywności z owadów. Proponuje się, aby wzór znaku graficznego zawierał symboliczny rysunek przykładowego owada wraz z informacją słowną wskazującą na obecność w środku spożywczym owadów jadalnych będących nową żywnością” – czytamy w rządowym dokumencie.

Takie informacje – zdaniem resortu – mają zapewnić klientowi możliwość dokonania świadomego zakupu.

Ministerstwo przyznaje jednocześnie, że w naszej kulturze jedzeniu owadów towarzyszy „czynnik fuj”. W uzasadnieniu projektu rozporządzenia resort powołuje się na prace naukowe i artykuły, a w nich można przeczytać, że polskimi konsumentami (co do owadów) rządzą silne emocje: wstręt i strach. 

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama