Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 08:38
Ważne:
  • * Telewizja Olsztyn zatrudni dziennikarza na umowę o pracę. Oferty proszę kierować na adres: [email protected] *
Reklama

Kłopotliwe znaki B-37 i B-38. Może się skończyć nie tylko mandatem

Na polskich ulicach można zobaczyć znaki zakazujące parkowania. Nie są to zwyczajowe symbole, bo mają jeszcze rzymskie cyfry. Wielu kierowców często nie wie, o co chodzi.
Podziel się
Oceń

Wszystkie zasady dotyczące oznakowania polskich dróg i ulic są zawarte w odpowiednim rozporządzeniu ministra infrastruktury. Tam znajduje się długa wyliczanka, ale przecież nie każdy kierowca musi znać dokument na pamięć. Na pewno zna znaki, które często są ustawiane w miastach. Są jednak takie, które są rzadkie, ale ich nieznajomość może szkodzić. Zwłaszcza naszej kieszeni.

Kłopotliwe znaki

Te oryginalne znaki to B-37 i B-38. Nic to nie mówi? Niewiele osób zna takie symbole na pamięć, ale jak ktoś zobaczy znak, to może się domyślić, o co chodzi.

Pierwszy to standardowy zakaz postoju, ale znajduje się nam nim biała, rzymska cyfra I. To B-37. W przypadku B-38 to rzymska II.

Co to oznacza? Otóż B-37 zakazuje postoju w dni nieparzyste, a w drugiej wersji zakaz dotyczy dni parzystych.

„Oznaczają zakaz postoju pojazdów odpowiednio w nieparzyste lub parzyste dni miesiąca; zakaz nie obowiązuje od godziny 21 do 24; przepisy ust. 1 i 3-5 stosuje się odpowiednio do tych znaków” – czytamy w ministerialnym rozporządzeniu.

Jaka kara grozi kierowcy?

Zgodnie z przepisami – niezastosowanie się do tych znaków grozi mandatem w wysokości 100 złotych. Ale to nie koniec, bo finalny rachunek może znacznie wzrosnąć. Jeżeli auto zostanie odholowane i przewieziona na parking, gdzie będzie czekało na właściciela, to kierowca będzie musiał zapłacić dużo więcej.

Na przykład w Szczecinie miejscy radni zdecydowali, że odholowanie to koszt od 166 zł w przypadku motocykla do ponad 2000 za samochód przewożący niebezpieczne materiały. Właściciel osobówki za taką „usługę” musi zapłacić blisko 700 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć opłatę za każdą dobę auta na parkingu: od 32 do 290 zł.

„Nieodebranie pojazdu w terminie 3 miesięcy od dnia jego usunięcia będzie skutkowało wystąpieniem do sądu o orzeczenie jego przepadku na rzecz powiatu. Kosztami związanymi z usunięciem, przechowaniem, oszacowaniem, sprzedażą lub zniszczeniem pojazdu, powstałymi od momentu wydania dyspozycji jego usunięcia do czasu zakończenia postępowania obciąża się każdorazowo właściciela lub posiadacza pojazdu (solidarnie)” – podkreśla Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama