Ostatnio kierowcy cieszyli z ustabilizowanych cen paliw na stacjach. Jednak już wiadomo, że ta radość nie potrwa długo.
Po wyborach parlamentarnych dystrybutory paliwa cudownie się samonaprawiły. I zgodnie z przewidywaniami ceny paliw poszły w górę. A to dopiero początek.
Orlen podnosi hurtowe ceny paliw. To oznacza, że lada chwila drożej będzie także na stacjach. Jest już przecież po wyborach.
Wciąż trwa masowa awaria dystrybutorów na stacjach paliw. Ludzie rozpowszechniają kolejne plotki, a eksperci ostrzegają, że już zaczynają się podwyżki.
Ceny paliw spadają. Realizuje się scenariusz, w którym litr benzyny kosztuje mniej niż 6 zł. Orlen apeluje do kierowców, żeby nie kupowali na zapas. Shell wprowadza limit.
Analitycy przewidują, że już wkrótce za litr benzyny na stacjach paliw zapłacimy mniej niż 6 zł. Tę politykę cenową wiążą z wyborami. Niemcy i Czesi patrzą na to ze zdumieniem.