W programie NFZ udział bierze już ponad tysiąc aptek w całej Polsce. I chętnych nie brakuje. Codziennie są podpisywane nowe umowy.
Jeśli po leczeniu w szpitalu lub wizycie w poradni przyszpitalnej lekarz chce nas odesłać do lekarza rodzinnego np. po zwolnienie, to robi to wbrew umowie z NFZ.
Każdy, kto chociaż raz chciał dostać się do specjalisty, wie, że czeka go droga przez mękę. Najpierw trzeba zdobyć skierowanie, co nie jest proste. Dlatego większość z nas chce ich zniesienia.
Lista specjalistów, do gabinetu których można zapukać bez skierowania, jest bardzo krótka. Teraz wydłuży się o jedną, niezwykle dziś ważną specjalizację.
Oszust dzwoni do starszej osoby. Podaje się za lekarza. Mówi, że jej syn jest ciężko chory i że pilnie potrzebne są pieniądze na leczenie. Wielu seniorów daje się na to nabrać.
Udaje się zdobyć miejsce w kolejce do lekarza. Ale termin wylatuje nam z głowy. Wizyta przepada, kolejki to jednak nie skraca. Do Sejmu trafił wniosek, żeby takich pacjentów karać.
1,2 mln zł ma zapłacić jedna z aptek po kontroli recept Narodowego Funduszu Zdrowia.
Podczas dwóch edycji projektu, wzięło w nim udział niemal 200 placówek edukacyjnych, 430 pedagogów oraz 7000 dzieci z województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Leczący prywatnie lekarz nie może wypisać recepty na leki refundowane. Powód? Bo nie ma umowy z NFZ. W ten sposób resort zdrowia chce wspierać system publiczny.
Jak może czuć się osoba, która w kolejce do lekarza ma przed sobą kilka tysięcy innych pacjentów? Tak właśnie jest w Polsce. NFZ pokazał najnowsze dane.
Mimo szybko rosnącego zapotrzebowania dostęp do respiratorów jest stopniowo ograniczany. W 2023 roku ten problem dotknął już ponad 2 tysięcy pacjentów.
Próbują zarejestrować się do lekarza. Raz, dwa, trzy razy… Bezskutecznie. Bezradni – albo próbują dalej, albo skarżą się na swoją poradnię NFZ. A co z tym robi NFZ?